Termin spływu: 31.08.2019
Długość: 21 km
Tym razem na spływ wybraliśmy rzekę Wieprz. Legenda mówi o wieprzu, który tak długo rył w ziemi aż dokopał się do wody. Najpierw powstało jeziorko, zwane aktualnie Jeziorem Wieprzowym, które się przelało i stworzyło rzekę nazwaną od jej twórcy Wieprzem. Tyle mówi legenda. Bardziej naukowe wyjaśnienie tej nazwy znalazłem w publikacji: Rozwadowski J. 1921. "Nazwy Wisły i jej dorzecza", który pisze o popularnym nazywaniu rzek w dorzeczu Dnieprowym, z którym związane są też słowiańskie nazwy w dorzeczu Wisły. Nazwa Wieprz wzięła się ze starego indoeuropejskiego zwyczaju nazywania rwących, wylewających rzek i strumieni nazwami dzikich samców: byka, knura (odyńca), wilka itp.
Powalone drzewa na trasie spływu
Spłynęliśmy dolnym odcinkiem tej rzeki na dystansie 21 kilometrów (długość całej rzeki to 303 km). W czteroosobowym składzie stawiliśmy się w miejscowości Kośmin na Kempingu Zielona Dolina gdzie zostawiliśmy samochody. Kierowca zabrał naszą czwórkę i parę dziarskich emerytów (dopłynęli jako pierwsi ) i wywiózł nas razem z kajakami w górę rzeki koło miejscowości Baranów, gdzie rozpoczynaliśmy spływ.
Młoda pliszka siwa (Motacilla alba)
Rzeka na całej długości silnie meandruje tworząc liczne podmyte, wysokie brzegi, w których gnieżdżą się brzegówki (Riparia riparia). Ze względu na okres polęgowy, tylko przy jednej z nich mogliśmy obserwować ostatnich maruderów. Poza jaskółkami najczęstszymi gatunkami były: krzyżówki (Anas platyrhynchos), wrony siwe (Corvus corone cornix), brodźce piskliwe (Actiotis hypoleucos) i zimorodki (Alcedo athis). Ciekawostką była obserwacja czarnowrona (Corvus corone corone), którego granica występowania przebiega na zachód od linii: Łaba w Niemczech- wschodnie Włochy.
Na tym odcinku koryto rzeki jest dość szerokie
W połowie odcinka mija się odrestaurowany dworek w Osmolicach z XVI, którego pierwszym właścicielem był Wojciech Męciński jezuita i misjonarz, (więcej o historii tego miejsca tutaj). Jest tu restauracja z bardzo, ale to bardzo dobrym i finezyjnym jedzeniem (ceny od 30 do 60 za posiłek), np. pierś z kurczaka z kozim serem. My kajaki zostawiliśmy na brzegu i udaliśmy się na obiad (zresztą, tak zasugerował również właściciel kajaków).
Wrona siwa (Corvus cornix)
Na całej długości spływu nie brakuje licznych plaż, na których można się zatrzymać, odpocząć i popływać w rzece. W trakcie naszego spływu woda była bardzo ciepła i płytka. Przeważnie nie przekracza w tym okresie 1 metra głębokości. Płynąc często zaczepia się wiosłem o piaszczyste dno. Wyjątkowo na meandrach pod wysokim brzegiem dochodziła do 2 metrów.
Samce krzyżówki (Anas platyrhynchos)
Jedynymi utrudnieniami na trasie są wystające konary i pnie powalonych drzew, które można z wyprzedzeniem ominąć. Po drodze mija się tylko jeden most drogowy i to dopiero pod sam koniec spływu w Kośminie (trasa S17, relacji Warszawa-Lublin). Zaraz za nim przepływa się pod żółtą rurą z gazem, a chwilę później wpływa w wąski kanał po lewej stronie, prowadzący do kampingu Zielona Dolina. Tu można skończyć spływ, lub po przenocowaniu kontynuować następnego dnia do ujścia Wieprza do Wisły.
Dominującym gatunkiem, który kwitł na brzegach rzeki był uczep zwisły (Bidens cernua)
Całość z postojem na obiad i plażowaniem zajęła nam około 6 godzin. Płynąc bez przerwy można ten odcinek pokonać w ciągu około 4 godzin (tyle płynęli wspomniani emeryci).
www.dzikierzeki-kajaki.pl, kozirad@wp.pl, (+48) 505-666-424